bubabar

piątek, 6 października 2017

Jesienne Bory Stobrawskie

Pewnej pazdziernikowej soboty wybieramy sie na wycieczke rowerową w Bory Stobrawskie. W lasach czujemy sie tym razem troche jak w parku miejskim - tyle jest ludzi. Glownie grzybiarze, ktorzy wylaniaja sie zewszad, co krok stoją auta, jada rowery a przede wszystkim tuptaja cale zastepy z pelnymi koszykami, wiadrami i reklamowkami. A grzybow faktycznie jest moc! Czesto nawet nie trzeba daleko schodzic ze sciezki! Mysmy upolowali takowe okazy! ;)


Nasze sciezki sie wiją lasami, polami, wioskami...


Mijamy drogi o roznym podłozu. Coby nudno nie bylo! ;) Ale błoto chyba dominuje! :)


Kilka razy przecinamy nieczynna linie kolejową Namysłów- Opole. Zarosła juz trawami, krzewami a nieraz i niewielkim drzewkiem.


Co za chore czasy, ze trzeba ostrzegac przed spacerem do parku... I tlumaczyc ludziom co to są drzewa... Masakra...


Napotkana w lasach wiata.


Odwiedzamy tez ponownie Wilczą Budę, leśną chate na pustkowiu.. Stoi jak rok temu, tylko jeszcze bardziej sie pochyliła i pokrzywiła. Szkoda, ze juz nie bardzo nadaje sie na nocleg... :(


Malownicze struktury starego dachu.


Pobliska kapliczka.


Kręcenie kółkiem - zabawa na dlugie godziny ;)


Na biwak rozkladamy sie na ulubionym lesnym parkingu. Dzien byl bardzo cieply ale wieczorem i nocą pizga juz poteznie.. Chyba niestety czas powoli konczyc sezon lesnych noclegow…


Grzejemy sie przy ognichu!


Goraca herbatka ma powodzenie :)


Klimaty wieczornego lasu.


W niedziele jedziemy do Dobrzynia. W lasach nieopodal wsi szukamy bunkra, za ktorym juz raz bezskutecznie łazilismy pewnej zimy. Ale dzis sie udaje! Takie ladne betonowe cos siedzi w stobrawskich lasach!


I stamtad znow lasami, wymijajac setki grzybiarzy.


Z drugim bunkrem kolo Lubszy juz sie tak prosto nie udaje. Łazimy w kolko i tylko drzewa, drzewa, grzyby, grzyby, korzenie. Bunkra ni ma… Coz, moze nastepnym razem. Ponoc są trzy. Jeden jeszcze kolo Wójcic. Moze kiedys znajdziemy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz